Przyznam się bez bicia, że gnając na Muchowiec miałem zawsze klapki na oczach. Liczyło się jedno: stanąć na rolki i gnać przed siebie ile sił w nogach. Tymczasem okazało się, że pod nosem, tuż obok toru miałem całkiem ciekawy kawałek asfaltu!
Pierwszy kontakt ze wspomnianą ścieżką miałem podczas jednego z nocnych przejazdów pod szyldem NightSkate. Ówczesne dodatkowe atrakcje w postaci dzików biegających pomiędzy rolkami sprawiły, że jakoś wyleciała mi z głowy możliwość dalszego penetrowania parku.
Kolejna wizyta w tej części Muchowca nastąpiła jakiś miesiąc później. Niestety asfalt nie zdążył wyschnąć po niedawnym deszczu, w związku z tym jazda bardziej przypominała rozpaczliwą walkę o utrzymanie stałej ilości zębów, niż rekreacyjną przejażdżkę po lesie.
No właśnie... Trasa nie nadaje się do jazdy jeszcze dłuuuugo po opadach. To, że jest "ślisko" to mało powiedziane. Poziom przyczepności oscyluje wokół poziomu bezpieczeństwa jazdy po mieszance lodu, kisielu i WD40.
Rzecz kolejna: cała trasa jest nieoświetlona, niezbędne są więc czołówki czy inne źródła światła. Trzeba też uważać na liście i występujące czasami patyczki podstępnie walające się po drodze.
Generalnie można przyjąć, że rolki w Parku im. Romana Stachonia to ciekawy, rekreacyjny deser po gonitwie na torze. Bez pośpiechu można spokojnie podryfować pomiędzy drzewami, wiewióreczkę pooglądać, na koniki rzucić okiem (tak tak, droga idzie obok stajni), może jakiś grzybek nawet się znajdzie. Oczywiście poza papierzakiem, które w tym sezonie obrodziły na bogato.
Na koniec odpowiedź na jedno z najważniejszych pytań: jak długą trasę mamy do dyspozycji?
Wczorajszy przejazd (widoczny na powyższej mapie) to około 3km. Objechanie wszystkich uliczek pozwoli dobić do 5-6km . Bez gonitwy daje to kilka ładnych minut na wyciszenie organizmu po torowych szaleństwach.
Lokalizacja: Katowice, ul. Trzech Stawów; zobacz też Google Maps.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz